Tytul: Chlopi
Autor: Wojtek Lorenc

Wystepuja:
- Narrator
- Jagna Dominikówna
- Maciej Boryna
- Antek Boryna
- Hanka
- Dominikowa
- Agata
- Wójt
- Jas
 

Akt 1. - Jesieñ

SCENA 1.

(Kurtyna zasuniêta.  Jedna osoba z tabliczk¹ "Akt 1 - Jesieñ" przechodzi przed widowni¹.  Przed kurtyn¹ staje narrator)

Narrator
By³ piêkny dzieñ.  Sk¹pane w jesiennym s³oñcu Lipce wydawa³y siê najspokojniejszym miejscem na ziemi.  Cisza by³a na polach opustosza³ych i upajaj¹ca s³odkośæ w powietrzu przymglonym kurzaw¹ s³oneczn¹.

( Rozsuwa siê kurtyna, na scenie dwie wieśniaczki kopi¹ce ziemniaki )

Gdzieniegdzie widaæ by³o pochylone sylwetki pracuj¹cych kobiet..   Na polu Macieja Boryny ciê¿ko pracowa³y biedne wieśniaczki Hanka i Agata.

Hanka
Pracujemy i pracujemy a koñca
 roboty nie widaæ.
Mo¿eby tak ma³y "break".

Agata
Jeszcze trochê, Hanka ,
zaraz bêdzie "lunch time"
 
 
 

Hanka
Ato ci nigdy z tym Antkiem nie wiadomo.
Bydle taki, zegarek zgubi³ to ju¿ ma³o
wiele na nim polegaæ mo¿na.

Agata
Rzekliście.

Hanka
A co to mia³ nam dzisiaj przynieśæ ?

Agata
Ano wspomina³ coś o "Du¿ym Kubku z KFC".

Hanka
Ci¹gle to samo.
Parobek zapowietrzony !

Narrator
I tak oto pracowa³y poczciwe wieśniaczki na polu Macieja Boryny.  Pracowa³y ciê¿ko i bez wytchnienia wiêc robota d³u¿y³a im siê bardzo.

Hanka
Agata..

Agata
Co Hanka?

Hanka
D³u¿y mi siê ta robota bardzo.

Agata
Rzekliście

Hanka
Ano
(chwila ciszy)
 
Nie lepiej by to by³o
po³aziæ po sklepach...
Posiedzieæ w "Guinnessie",
...przy piwku..
 

Agata
A có¿ wy tu opowiadacie?
Obraza Boska !
Gospodarstwo macie to
i pracowaæ trzeba.

Hanka
Gospodarstwo nie moje a
tatusiowe a jak tatuś w kalendarz
nie kopnie to ja u niego jak
ta s³u¿ka bêdê.

Agata
A czemu¿ to Boryna
gruntu wam oddaæ rad nie jest?
A bo to on myśli ¿e d³ugo jeszcze
poci¹gnie?

Hanka
A niechby ju¿ dzisiaj kite podwin¹³.

Agata
No nie wiem,... krzepki jest...

Hanka
Hale, krzepki to juści, ¿e jest, ale
ma ju¿ ze sześædziesi¹t roków.
 
Agata
Nie bój siê Hanka.
ka¿da m³ódka pójdzie
za niego,
niechby tylko rzek³

Hanka
Ja nie.

Agata
Nie?

Hanka
Nie.
 

Agata
Gospodarstwo du¿e...

Hanka
Wiem, pracujê w jego zagrodach

Agata
Du¿o pieniêdzy ma.

Hanka
Ano i o tym s³ysza³am.

Agata
To dlaczego byś za niego
pójśæ rad nie by³a ?

Hanka
To mój ojciec barania g³owo!

Narrator
(podczas gdy narrator mówi, ze sceny schodz¹ Hanka i Agata a wchodzi Maciej Boryna)

Ojciec Hanki by³ pierwszym gospodarzem w Lipcach.  Zawdziêcza³ to gruntownej wiedzy rolniczej oraz ¿yciowemu sprytowi. Jego spryt polega³ na tym, ¿e za ka¿dym razem gdy siê ¿eni³ wybiera³ sobie kobietê bogat¹.  Nikt nie wiedzia³ jak to siê sta³o, ¿e ju¿ dwie ¿ony Boryny zaginê³y w niewyjaśnionych okolicznościach.  No, mo¿e tylko sam Boryna.

Maciej Boryna
(uśmiechniêty)
He, he, he

(Nagle smutna poza)
O ja biedny.  Dwie ¿ony zaginê³y mi
w niewyjaśnionych okolicznościach.
Co ja teraz zrobiê....
Chyba mogê tylko....poszukaæ sobie trzeciej.

(uśmiechniêty)
He, he, he

Narrator
Naj³adniejsz¹ pann¹ we wsi by³a Jagna Dominikówna.  By³a bardzo piêkna ale mia³a jedn¹ wadê - by³a blondynk¹.  Nie przeszkadza³o to jednak Borynie.  By³o mu to wrêcz na rêkê.

Maciej Boryna
(ogl¹da sobie rêce, krzyczy na narratora)
Co "mi na rêkê " ?!  Wara od moich r¹k !

Narrator
Jagna by³a obiektem wzdychañ miejscowych wieśniaków i nie mniej wdziêcznym obiektem plotek miejscowych wieśniaczek.  Mówiono o niej wiele ró¿nych rzeczy, których ze wzglêdu na oficjalny charakter przedstawienia pozwolê sobie nie przytaczaæ.  Jednym s³owem uwa¿ano j¹ za latawicê.  Ale by³a to przecie¿ blondynka.  Jagna by³a do tego bogata i g³ównie z tego powodu wpad³a Borynie w oko.

Maciej Boryna
(trze sobie oko)

Narrator
(zniecierpliwiony, zwraca siê wyraźnie do Boryny)
Borynie spodoba³a siê Jagna !

Maciej Boryna
(przestaje trzeæ oko, staje wyprostowany)
Niez³a laska z tej Jagny !

Jagna
(dopiero teraz Jagna wchodzi na scenê)
Co mówiliście Macieju?

Maciej Boryna
Mówi³em, ¿e...niez³a... pogoda dzisiaj.
(Po chwili)
Jaguś

Jagna
Co tam Macieju?

Maciej Boryna
Ty jesteś taka ... piêkna!

Jagna
(staje wyprostowana, bardzo szeroki, sztuczny uśmiech na twarzy)
Wiem !
(ca³y czas szeroko siê uśmiecha)
 
 

Maciej Boryna
Jaguś

Jagna
Co Macieju ?

Maciej Boryna
Chcia³em siê spytaæ,
Czy mo¿e..., no wiesz....
Czy ty....i ja ....?

Jagna
Nie !!!
(Ca³y czas uśmiech na twarzy)

Maciej Boryna
(zdziwiony)
Dlaczego nie?

Jagna
Macieju...

Maciej Boryna
Co Jaguś?

Jagna
Ty jesteś taki...
(Boryna staje wyprostowany, szeroki uśmiech)
...stary
(Boryna zmieszany, smutny)
 i brzydki

Maciej Boryna
Wiêc to tak?

Jagna
Tak.

Maciej Boryna
Proszê Ciê Jaguś, zastanów siê, pomyśl o tym.
 
 
 
 

Narrator
Biedny Boryna zapomnia³, ¿e Jagna bêd¹c blondynk¹ nie zna³a znaczenia s³ów "pomyśl" i "zastanów siê".  Zrezygnowany poszed³ do domu.
(Boryna schodzi ze sceny, Jagna stoi nieruchomo z uśmiechem na twarzy)
Jagna natomiast nadal wiod³a szczêśliwe ¿ycie u boku matuli.
(Podczas gdy kurtyna siê zasuwa Jagna ca³y czas stoi nieruchomo z uśmiechem na twarzy)
 

SCENA 2.
 
 

Narrator
Boryna nie wiedz¹c co robiæ nie zrobi³ nic.  Po pewnym czasie jednak znudzi³a mu siê ta bezczynnośæ wiêc postanowi³ dzia³aæ.  Jako ¿e Jagna by³a bardzo pos³uszna swojej matce to nigdy siê jej nie sprzeciwia³a i nawet wybór mê¿a pozostawia³a w rêkach rodzicielki.  Boryna wiedzia³ o tym dobrze i postanowi³ powa¿nie porozmawiaæ ze star¹ Dominikow¹.
(Rozsuwa siê kurtyna, na środku sceny stoi stó³, przy stole siedzi Boryna i Dominikowa, z boku na krześle Jagna)

Maciej Boryna
Przyszed³em tutaj Dominikowo poniewa¿
postanowi³em powa¿nie z Dominikow¹ porozmawiaæ.

Dominikowa
O czym to chcecie rozprawiaæ Macieju?

Maciej Boryna
No wiêc....widzicie...

Dominikowa
A widzê, widzê,
Oczy dziêki bogu jeszcze zdrowe
A u was Macieju?

Maciej Boryna
Tak, tak, zdrowe,
ale ja nie o tym...

Dominikowa
No to o czym?

Maciej Boryna
Przysz³em tu...

Dominikowa
Przyszed³em.

Maciej Boryna
Tak, tak,... przy-sze-d³em... zapytaæ siê,
raczej prosiæ...

Dominikowa
Oj gdybym mog³a !
Ale ja grosza przy duszy nie mam, Macieju !
A tak bym chcia³a pomóc...

Maciej Boryna
Ale ja nie o pieni¹dze...

Dominikowa
Nie o pieni¹dze, a to chwa³a Bogu..
No to o co ?
Mówcie¿ jaśniej !

Maciej Boryna
O córkê wasz¹ chodzi.

Dominikowa
Jagnê?

Maciej Boryna
Macie¿ jak¹ inn¹?

Dominikowa
Nie

Maciej Boryna
To co siê g³upio pytacie ?
No przecie, ¿e Jagnê !

Dominikowa
Jagusiê ?

Maciej Boryna
Jagusiê

Dominikowa
Wzi¹æ ?

Maciej Boryna
Wzi¹æ.

Dominikowa
Chcecie ?

Maciej Boryna
Choæby teraz.

Dominikowa
Obraza Boska !

Maciej Boryna
Nie ! nie !
Nie to, ¿e wzi¹æ ¿eby posi¹śæ,tutaj, teraz,
Ja jeno ...za rêkê na ten przyk³ad ...wzi¹æ,
czu³e s³owo powiedzieæ

(Dominikowa patrzy podejrzliwie)

Mnie jeno o to chodzi,
Czybyście jej nie wydali za mnie?

Dominikowa
¯on¹ wasz¹ ma ...byæ?

Maciej Boryna
No przeciech, ¿e nie mê¿em,

Dominikowa
A to trzeba tak by³o od razu !!!
Skocz no Jaguś po kalkulator
do sieni !!

Jagna
Lecê mamuś !
(wybiega poza scenê)

Maciej Boryna
Kalkulator ?
 
 
 

Dominikowa
Ciemni jesteście Macieju,
To takie ma³e pude³ko z przyciskami
co w rachowaniu pomaga

Maciej Boryna
Wiem, wiem,
ale po co?

Dominikowa
Co byś siê cz³owiek nie
mêczy³ za du¿o,
szybciej rachowa³
i wiêcej czasu dla siê mia³

Maciej Boryna
Wiem !
Ale po có¿ nam kalkulator
w teraźniejszej sytuacji
Kiedy o o¿enku mowa...

Jagna
(wbiega na scenê z kalkulatorem w rêku)
Jestem mamuś !

Dominikowa
(bierze kalkulator od Jagny)
Jak to "po có¿" ?
¯eniæ siê od tak chcecie.

Maciej Boryna
(oburzony, wstaje z krzes³a)
Pierwszy gospodarz we wsi jestem !

Dominikowa
Ano pierwszy...
...do grobu.
Porozmawiajmy powa¿nie, Macieju.
Co macie do zaoferowania?

Maciej Boryna
(zmieszany)
Co mam..?
Tak przy wszystkich mam pokazaæ?

Dominikowa
G³upiście !
Mnie siê o ziemie rozchodzi,
a nie wasze....dobra ...inniejsze,
..mocno zreszt¹ w¹tpliwe

Maciej Boryna
Ziemiê?

Dominikowa
Tak Ziemiê
Piêæ morgów dacie, Jaguś wasza.

Jagna
(Z wyrzutem)
Mamuś !!!

Dominikowa
Znaczy siê ...osiem morgów!
Zapis na osiem morgów zrobicie i
wesele jeszcze jesieni¹ wyprawim.

(Jagna uśmiechniêta)

Maciej Boryna
(zastanawiaj¹c siê)
...osiem morgów...Niech bêdzie!

Narrator
W ten sposób u¿ywaj¹c swego uroku osobistego Boryna uzyska³ zgodê na ślub z Jagn¹.  By³ z tego powodu bardzo zadowolony.

Maciej Boryna
(uśmiechniêty)
Jestem bardzo zadowolony
(zamyślony)
...osiem morgów..Bój siê Boga

(kurtyna siê zasuwa)
 
 
 
 

SCENA 3.
 

(Podczas gdy narrator mówi kurtyna rozsuwa siê, na scenie Antek i Hanka z opuszczonymi g³owami)

Narrator
Boryna mimo i¿ by³ wdowcem, nie mieszka³ sam.  Dzieli³ on sw¹ willê z synem Antkiem i jego ¿on¹ Hank¹.  Antek pracowa³ bardzo ciê¿ko i ¿y³o mu siê u ojca ca³kiem nieźle.  By³ on jednak m³ody i d¹¿y³ do usamodzielnienia.  Chcia³ w³asn¹ ziemiê, w³asn¹ willê, w³asny samochód.  Nie móg³ siê jednak dogadaæ z ojcem, który najchêtniej widzia³by go pracuj¹cego na polu z innymi najemnikami.  Jednym s³owem Antek nie by³ w pe³ni szczêśliwy.

Antek
(uśmiechniêty)
Jestem szczêśliwy !!
(smutny)
...ale nie w pe³ni..

Hanka
Ah, gdyby tak nam Ojciec
kawa³ek ziemi przepisali...

Antek
Ah!

Hanka
Ah, gdyby tak na swoim ju¿...

Antek
Ah!

Hanka
Swoj¹ cha³upê mieæ...

Antek
Ah!

Hanka
Ju¿ by nam tatulo nie wymawia³ ¿e po
nocach jêki s³yszy

Antek
Ah!

Hanka
Ale on: nie!
Nie i koniec!
Zawziêty taki!

Antek
W tym sêk...

Hanka
Sêk?

Antek
Sêk, no wiesz ..deska...w desce sêk

Hanka
Jaka deska?

Antek
No zwyczajna, z tartaku

Hanka
Tartak?
Jaki tartak?
Ja ciebie do tartaku nie puszczê.

Antek
A¿ to g³upia kobieta!
Chcia³em jeno trochê po światowemu...
Przys³owia u¿yæ a ta:
(naśladuj¹c Hankê)
Ja ciebie do tartaku nie puszczê.

Hanka
Znalaz³ siê!
Naukowiec zapowietrzony!
Przys³owia chcia³ u¿yæ.
Ty lepiej myśl jak z ojcem
gadaæ

Antek
Dyæ myślê!

Hanka
Ino powoli...

Antek
szybciej potrafisz?

Hanka
Potrafiê !
Powiesz mu tak:
Dasz Ojciec co siê nale¿y a jak nie
to proces ci wytoczym.

Antek
Zeźli siê,
..ale co robiæ...powiem

(siedz¹ chwilê w ciszy)

Hanka
Idzie!

(Na scenê wchodzi Boryna)

Antek
(wstaje z krzes³a)
Witaj tatko!

Maciej Boryna
Aaa witaj synku

Antek
Tatko, pogadaæ musim...

Maciej Boryna
A to gadajcie¿ sobie, gadajcie jeśli musicie, mi to
nie przeszkadza

Antek
Ale ja... z tob¹... pogadaæ

Maciej Boryna
Ze mn¹?

Antek
Z tob¹, tatko.
 

Maciej Boryna
Samochodu ci nie kupiê.

Antek
Nie chcê samochodu.

Maciej Boryna
To co chcesz?

Antek
Ja tylko...
Ziemi, domu, samodzielności,
Dasz Ojciec co siê nale¿y a jak nie
to proces ci wytoczym.
Ta ziemia nam siê nale¿y.

Maciej Boryna
Ty mi procesem grozisz ?!

Antek
Tak!

Maciej Boryna
Ty?

Antek
Ja.

Maciej Boryna
Ty....parobku zapowietrzony!

Antek
Ja parobek !?
Ty.... staruchu !

Maciej Boryna
Co?
Ty bachorze!

Hanka
Tego ju¿ za wiele,
czekaj Antek, ja mu powiem.
(Do Boryny)
Ty.....kupo!

Narrator
Boryna wkurzy³ siê niezmiernie.  Pobi³ Antka i zwyzywa³ Hankê.  Na koniec wyrzuci³ ich oboje z domu.  Od tej pory Antek i Hanka byli niezale¿ni ale nie byli w pe³ni szczêśliwy bo ¿yli w nêdzy.  Wkrótce dosz³o do wesela Macieja i Jagny.  Wesele by³o bardzo huczne i wszystkim siê podoba³o.  Wszystkim oprócz Antka i Hanki.  Ich Boryna na wesele nie zaprosi³.  W ten oto sposób koñczy siê jesieñ w Lipcach.

(Kurtyna siê zasuwa, jedna osoba przechodzi przed widowni¹ z tabliczk¹ "Koniec Aktu 1.")
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Akt 2. - Zima

(Kurtyna zasuniêta.  Jedna osoba z tabliczk¹ "Akt 2 - Zima" przechodzi przed widowni¹.  Przed kurtyn¹ staje narrator)

Narrator
I przysz³a zima.  Zima by³a bardzo zimna.  To z kolei spowodowa³o ¿e ludziom by³o bardzo zimno tej zimnej zimy.  Zimno by³o prawie wszystkim.  Agacie by³o zimno.  Wójtowi by³o zimno.  A najbardziej zimno by³o tej zimy Antkowi i Hance.  Wypêdzeni przez Borynê d³ugo nie mieli siê gdzie podziaæ a¿ w koñcu przygarn¹³ ich przyjaciel.  Dobrze jest mieæ przyjació³.

(Kurtyna siê rozsuwa, na scenie pusto, po chwili wchodzi Antek, bardzo ciep³o ubrany, ci¹gnie sanki za sob¹)

Antek
Hu! hu! ha!
hu! hu! ha!
Nasza zima z³a!

(Siada na sankach, wo³a Hankê)

Chodź, Hanuś, tutaj sobie zjedziemy.

(Przychodzi Hanka)

Hanka
Idê, ju¿ idê!

(Siedz¹ ko³o siebie na sankach)

Antek
Fajnie tak, byæ na swoim.

Hanka
Nie musimy siê martwiæ o gospodarstwo...

Antek
Bo nie mamy gospodartwa
(śmieje siê)

Hanka
Nie musimy siê martwiæ o dom

Antek
Bo nie mamy domu
(śmieje siê)

Hanka
Nie musimy siê martwiæ o jedzenie

Antek
Bo nie mamy jedzenia
(śmieje siê)

Hanka
Mo¿e lepiej by by³o siê pogodziæ z ojcem...

Antek
A niech mnie poca³uje w potylicê.

Hanka
Ale przecie¿ my tu umrzemy,
musimy coś wykombinowaæ...

Antek
Trzeba oszczêdzaæ

Hanka
Ale na czym?
Nic nie mamy

Antek
Pójdê po zasi³ek i jakoś poci¹gniemy,
zobaczysz

Hanka
Ah! Antek,
Jakiś ty m¹dry!

Antek
No to co dzisiaj jemy?

Hanka
A co byś chcia³?

Antek
No nie wiem,
co mamy?

Hanka
Nic nie mamy.

Antek
Mo¿e byæ.
 

Narrator
(Podczas gdy narrator mówi, ze sceny schodz¹ Hanka i Antek a wchodz¹ Boryna i Jagna)

Tymczasem Maciejowi Borynie nie brakowa³o niczego.  Jad³ co chcia³ i robi³ co chcia³.  Jego mieszkanie by³o bardzo ciep³e a od czasu gdy mieszka³ z Jagn¹ wydawa³o siê jeszcze cieplejsze.  Boryna bardzo kocha³ Jagnê co stara³ jej siê na ka¿dym kroku okazywaæ.

Maciej Boryna
Jagna !!!
Chodź coś ci oka¿ê!

Jagna
Co znowu?

Maciej Boryna
(pokazuje tabliczkê z napisem "kocham Jagnê")
Chcia³em ci okazaæ, ¿e ciê kocham.

Jagna
(znudzona)
Aha, fajnie....

Maciej Boryna
A ty?

Jagna
Co "ja"?

Maciej Boryna
Coś mi oka¿esz?

Jagna
(rozpina bluzkê)
...znowuuuu...?

Maciej Boryna
Nie, nie
chodzi mi o coś innego,
gest jakiś...s³owo...

Jagna
(podchodzi do Boryny, bierze od niego t¹ sam¹ tabliczkê i pokazuje)

Maciej Boryna
(smutny)
Jaguś, czy ty mnie kochasz?

Jagna
Czy ja cie co?

Maciej Boryna
Kochasz.

Jagna
He he he he
(drwi¹cym g³osem)

Tak Maciek, tak Maciek,
kocham ciê, he he he he

Rzuæ trochê kasy, papierosy mi siê skoñczy³y,

(Jagna i Boryna schodz¹ ze sceny)

Narrator
Boryna i Jagna kochali siê bardzo.  Jednak Jagnie nie wystarcza³ stary Boryna.  Zainteresowa³a siê tak¿e m³odym - Antkiem.  Antek ¿y³ z Hank¹ w bardzo zimnym domu wiêc ¿ona jego si³¹ rzeczy by³a bardzo oziêb³a.  To spowodowa³o, ¿e Antek zacz¹³ ogladaæ siê za innymi dziewczynami.  Tak¿e za Jagn¹.  Antek i Jagna spotykali siê regularnie.  Musieli jednak bardzo uwa¿aæ aby nie zauwa¿y³ ich Maciej lub Hanka.

(Na scenê wbiegaj¹ z przeciwnych stron Antek i Jagna)

Antek
Witaj Jaguś

Jagna
Witaj Antoś

Antek
No to co dzisiaj robimy?
Do knajpy czy do kina?
 

Jagna
Gdzie tylko chcesz ...Antoś

Antek
No to do stodo³y..

(Id¹ trzymaj¹c siê za rêce, nagle przed nimi staje Maciej Boryna)

Maciej Boryna
Antek ? Jagna?

Antek
Maciej?

Jagna
Maciej?

Maciej Boryna
Co wy tutaj robicie?

Jagna
My ...tylko..

Antek
..na grzyby

Maciej Boryna
Grzyby? W zimie?
 
 

Jagna
No bo to,
w jesieni tyle pracy w polu,
czasu nie ma

Antek
A poza tym, w zime  to mro¿one od razu

Maciej Boryna
Wy ze mnie idioty nie zrobicie...
Ja tam wszystko wiem!!!

Antek
Wiesz?

Jagna
Wiesz?

Maciej Boryna
Wy na mój staw na ryby chodzicie !
Jaguś, ja ci nie bronie ale dlaczego z tym....
³achudr¹, psubratem i pacho³kiem
na ryby chodzisz ?

Narrator
Boryna zdenerwowa³ siê okropnie.  Rzuci³ siê na Antka i pobi³ go okrutnie.  Antek jednak tak¿e nie pozostawa³ d³u¿ny i kopn¹³ kilka razy ojca w g³owê.  Maciej straci³ przytomnośæ. Antek za pobicie ojca zosta³ zabrany przez policjê i skazany na karê kilku miesiêcy pobytu w wiêzieniu.  Jagna siê pop³aka³a a Hanka posz³a pozje¿d¿aæ na sankach. Zima w Lipcach dobieg³a koñca.

(Kurtyna siê zasuwa, jedna osoba przechodzi przed widowni¹ z tabliczk¹ "Koniec Aktu 2.")
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Akt 3. - Wiosna

SCENA 1.

(Kurtyna zasuniêta.  Jedna osoba z tabliczk¹ "Akt 3 - Wiosna" przechodzi przed widowni¹.  Przed kurtyn¹ staje narrator, kurtyna siê rozsuwa, Maciej Boryna le¿y, Jagna i Hanka siedz¹ ko³o niego)

Narrator
Przysz³a wiosna a stary Boryna wci¹¿ by³ nieprzytomny.  Hanka przeprowadzi³a siê do jego domu aby pomóc Jagnie dogl¹daæ gospodarstwa i opiekowaæ siê Maciejem.  Antek wci¹¿ siedzia³ w wiêzieniu wiêc Hanka czu³a siê samotna. Jagna tak¿e by³a bardzo samotna.

Jagna
Nie mam ani Macieja ani Antka
I co ja teraz zrobiê?
Trzeba iśæ na podryw.

(wstaje i wychodzi)

Hanka
Ach ta Jagna !
Myśli tylko o sobie.
Egoistka !
W³aściwie to...ma racje.
Ja te¿ idê na podryw.

(Wstaje)

Narrator
Nagle Maciej odzyska³ przytomnośæ.

Maciej Boryna
(gwa³townie siada na ³ó¿ku)
Gdzie ja jestem?

Hanka
(siada ko³o Macieja)
W domu tatko.

Maciej Boryna
A co ty tu robisz?
 

Hanka
Opiekujê siê wami, tatko.

Maciej Boryna
Ty?

Hanka
Ja.

Maciej Boryna
A gdzie Jagna ?

Hanka
Posz³a na podryw.

Maciej Boryna
Na podryw?

Hanka
No wiesz tatko, podchodzi siê
do ch³opaka,
zapoznaje,
potem ściemnia, świruje i krêci
a¿ wszystko koñczy siê...

Maciej Boryna
(przerywaj¹c jej)
Ona ma mê¿a...
Ja jestem jej mê¿em,
jak ona tak mo¿e?

Hanka
Przecie¿ to blondynka.

Maciej Boryna
O ja biedny
(k³adzie siê zrezygnowany na ³ó¿ku)

Hanuś.

Hanka
Co tatko?
 

Maciej Boryna
A co z Antkiem ?

Hanka
W wiêzieniu

Maciej Boryna
(siada nagle uradowany)
Dobrze mu tak, he he he!
(Znów siê k³adzie)

Hanuś

Hanka
co tatulo?

Maciej Boryna
Kiedyś ukry³em coś drogocennego...

Hanka
(zaciekwiona)
Drogocennego..?

Maciej Boryna
Ukry³em...

Hanka
Klejnoty?

Maciej Boryna
Nie.

Hanka
Papiery wartościowe?

Maciej Boryna
Nie.

Hanka
Obligacje skarbu pañstwa?

Maciej Boryna
Nie Hanuś.

Hanka
Wiêc co?

Maciej Boryna
Pieni¹dze! du¿o pieniêdzy!
Marki, dolary, funty,
du¿o pieniêdzy

Hanka
Gdzie je ukryliście tatko?

Maciej Boryna
Ukry³em je w...
(pada na ³ó¿ko)

Narrator
Maciej znów straci³ przytomnośæ.  Hanka wkurzy³a siê niezmiernie.

(Podczas gdy kurtyna siê zasuwa Hanka trzymaj¹c siê za w³osy skacze ze z³ości¹ po scenie)
 

SCENA 2.

Narrator
Jagna tymczasem bêd¹c niewiern¹ ¿on¹ postanowi³a poderwaæ sobie jakiegoś ch³opaka.  Jako ¿e by³a bardzo atrakcyjna wiedzia³a, ¿e nie bêdzie mia³a z tym problemu.  Skierowa³a siê wiêc do pobliskiego pubu.

(Kurtyna siê rozsuwa, przy stoliku siedzi wójt)

Jagna wesz³a do pubu,

(Jagna wchodzi, staje z boku)

...rozejrza³a siê...

(Jagna siê rozgl¹da)

i zauwa¿y³a Wójta.

Jagna
(podchodzi do wójta)
Witam Wójta.

Wójt
Jak siê macie Jagno?

Jagna
Dobrze

Wójt
To dobrze

(Wójt siedzi nieruchomo, Jagna d³u¿sz¹ chwilê stoi wpatruj¹c siê w niego bardzo szeroko uśmiechniêta)

Wójt
Jagna

Jagna
Co wójcie?

Wójt
Co ty robisz?

Jagna
Podrywam wójta.

Wójt
Jaguś, ja nie mogê.

Jagna
(siada ko³o niego)
Mo¿ecie wójcie.

Wójt
Maciej to mój przyjaciel.

Jagna
No to co?

Wójt
Ja mam zasady.

Jagna
Nikt siê nie dowie.
 
 

Wójt
Ale to grzech.

Jagna
Z czegoś siê musicie przecie¿ spowiadaæ.

Wójt
To nie tak...

Jagna
Nie podobam siê wójtowi?

Wójt
Nie, nie, nie
to znaczy -tak!
podobasz mi siê Jaguś ale...

Jagna
Nie poci¹gam wójta?

Wójt
ale¿, ale¿,
po-ci¹-gasz

Jagna
(wstaje, ³apie go za rêkê)
To idziemy.
(wyci¹ga wójta i wyprowadza za scenê, kurtyna siê zasuwa)
 
Narrator
Zgodnie z przewidywaniami Jagna z podrywaniem nie mia³a problemów ¿adnych.  Nauczona doświadczeniem wiedzia³a, ¿e nikt nie jest w stanie siê jej oprzeæ.  Tymczasem w domu Boryny sta³a siê rzecz straszna.  Hanka chc¹c dowiedzieæ siê gdzie Maciej schowa³ pieni¹dze za wszelk¹ cenê próbowa³a go obudziæ.  Wylewa³a na niego zimn¹ wodê, policzkowa³a i stosowa³a elektrowstrz¹sy.  Wycieñczony Boryna zmar³.

(Narrator odchodzi, jedna osoba przechodzi przed widowni¹ z tabliczk¹ "Koniec Aktu 3.")
 
 
 

Akt 4. - Lato

SCENA 1.
(Kurtyna zasuniêta.  Jedna osoba z tabliczk¹ "Akt 4 - Lato" przechodzi przed widowni¹.  Przed kurtyn¹ staje narrator)

Narrator
Jak to zwykle bywa po wiośnie nadszed³ sezon letni.  Wiêkszośæ wieśniaków powyje¿d¿a³a na zas³u¿ony  wypoczynek. Wójt zmêczony romansem z Jagn¹ postanowi³ poopalaæ siê nad Adriatykiem.  Dominikowa natomiast nie pojecha³a nigdzie bo szkoda jej by³o pieniêdzy a jak twierdzi³a wszystko to mo¿na zobaczyæ w telewizji. Z tego samego powodu zarówno Hanka jak i Jagna postanowi³y zostaæ w domu.

(Kurtyna siê rozsuwa, na scenie Hanka i Jagna)

Jagna
Hanka!

Hanka
Czego chcesz?

Jagna
Jest pewna sprawa...

Hanka
Jaka?

Jagna
Dra¿liwa.

Hanka
Ale o co chodzi?

Jagna
O ciebie.

Hanka
Jak to o mnie?

Jagna
Jest to w³aściwie problem
natury egzystencjalnej

Hanka
¯e co?

Jagna
Chodzi mi o
twoj¹ egzystencjê

Hanka
Coś źle z moj¹ egzystencj¹?

Jagna
Mam na myśli miejsce egzystencji..

Hanka
Miejsce egzystenji?

Jagna
Czyli...gdzie egzystujesz...

Hanka
Mog³abyś jaśniej?

Jagna
Co ty tu w³asciwie robisz?
Co ty robisz w moim domu?

Hanka
Twoim domu?

Jagna
Wed³ug prawa dom, który
nale¿a³ do Macieja Boryny
nale¿y teraz do mnie, Hanuś

Hanka
Ty mnie z domu wyganiasz !
 
 
 
 
 
 
 
 

Jagna
Nie nazwa³abym tego wyganianiem,
jest to raczej przedstawienie
argumentów popartych niezbitymi
dowodami,
A to, ¿e wynikiem tago musisz siê wynieśæ to...
Inna sprawa
(Szeroki, z³ośliwy uśmiech)

Hanka
Ty....latawico

Jagna
(szeroki uśmiech)

Hanka
Ja tam wszystko wiem !

Jagna
Co wiesz?

Hanka
Ty siê mnie chcesz
pozbyæ ¿eby woln¹ chatê mieæ

Jagna
Dok³adnie.

Hanka
Imprezy bêdziesz urz¹dzaæ!

Jagna
A co?

Hanka
Ch³opaków zapraszaæ.

Jagna
Nie mo¿na?

Hanka
Wino z nimi piæ.
 

Jagna
Tylko markowe.

Hanka
Markowe?
Dyæ nie wiedzia³am, ¿e Marek
wino robi.

Jagna
Ty nieobyta jesteś Hanuś,
mówi¹c markowe mam na
myśli, ¿e trunek pewn¹ markê
ma.

Hanka
Markê?
To teraz wina marki maj¹?

Jagna
A pewnie, ¿e maj¹.

Hanka
A dolary?

Jagna
Co?

Hanka
Dolary?
Te¿ siê przy trunkach dolary spotyka?

Jagna
Aleś ty ciemna, Hanuś,
widaæ, ¿e siê w towarzystwie nie obracasz..

Hanka
Za to ty bardzo czêsto.
A raczej ciebie bardzo czêsto...
towarzystwo obraca.
 
Jagna
Koniec, dosyæ, wynocha!

(Hanka wychodzi, Jagna siada zadowolona na krześle)

Narrator
W ten oto sposób Jagna pozby³a siê niewygodnej sublokatorki.  By³a teraz wolna.  Mia³a woln¹ chatê i du¿o wolnego czasu.  Jako ¿e nie chodzi³a ju¿ z wójtem zaczê³a rozg³¹daæ siê za nowym ch³opakiem.

(Jagna siedz¹c sama na scenie rozgl¹da siê w ró¿ne strony)

Sezon letni nie sprzyja³ jednak poszukiwaniom.  Lipce nie nale¿a³y do miejsc czêsto odwiedzanych przez wczasowiczów i turystów wiêc wybór by³ bardzo ma³y.  Pad³o na Jasia.

(Na scenê wchodzi Jaś trzymaj¹c siê za g³owê)

Jaś
Idê sobie spokojnie a tu
nagle coś na mnie pad³o.

Jagna
(podchodzi do Jasia)
Jasiu

Jaś
Witaj nieznajoma,
sk¹d znasz moje imie?

Jagna
Ale¿, wszyscy ciê znaj¹,
jesteś taki przystojny,
m¹dry, inteligentny, bogaty

Jaś
(stoi wyprostowany)
Kontynuuj.

Jagna
Wszystkie dziewki w Lipcach
wzdychaj¹ na twój widok.

Jaś
A ty?

Jagna
(wzdycha)
Aaaaahh

Jaś
Wiêc...podobam ci siê?

Jagna
W ogieñ bym za tob¹ skoczy³a.

Jaś
Jest jeden problem.

Jagna
Ja mam woln¹ chatê.

Jaś
Innej natury jest ten ...problem.

Jagna
Jakiej natury?

Jaś
Ja nie mogê.

Jagna
Problemy natury medycznej?

Jaś
Nie, nie
ja nie mogê bo na ksiêdza sie uczê

Jagna
No i..?

Jaś
Na ksiêdza siê uczê,
nie powinienem.

Jagna
Dlaczego?

Jaś
To wbrew regulaminom

Jagna
Jakim?
 

Jaś
Świêtym.

Jagna
Tylko tyle?
To ca³y problem?

Jaś
To bardzo du¿a przeszkoda..

Jagna
Ale ja potrafiê...
(mówi coś Jasiowi na ucho)

Jaś
Aaaa chyba ¿e tak.

(Odchodz¹ trzymaj¹c siê za rêce, kurtyna siê zasuwa)
 

SCENA 2.
 

Narrator
Jagna sprowadzi³a biednego Jasia na z³¹ drogê.  Mieszkañcy Lipiec byli oburzeni.  Zdarzenie z Jasiem sprowokowa³o ich do podjêcia radykalnych dzia³añ.  Pewnego wieczora zwo³ano zebranie.

(Kurtyna siê rozsuwa, na scenie Agata, Hanka, Antek, Wójt)
 

Hanka
Tego ju¿ za wiele!

Agata
Miarka siê przebra³a!

Antek
Jaka miarka? Za co siê przebra³a?
Myśla³em, ¿e bêdziemy dyskutowaæ o Jagnie.

Wójt
Nic nowego!
Jagna czêsto siê przebiera

Antek
za miarkê?

Wójt
jak¹ miarkê?

Antek
to ja siê pytam jak¹!

Agata
Cisza!
Porozmawiajmy powa¿nie!
Zebraliśmy siê tutaj aby
ustaliæ na ile Jagna Dominikówna
stanowi dla nas zagro¿enie a na
ile jest po¿yteczna.

Hanka
To latawica,
uwiod³a mojego Antosia

Antek
Tak od razu uwiod³a...
Widziano nas parê razy...rozmawialiśmy

Wójt
To przesada, tak na
biedn¹ dziewczynê naskakiwaæ
uwa¿am ¿e potrzeba nam we wsi
tego rodzaju...rozrywki.

Antek
Tak, tak
Jagna to osoba instytucja!

Agata
Jaka instytucja?

Antek
..u¿yteczności publicznej.

Hanka
Przecie¿ to bezbo¿nica.

Antek
Nie zadawa³aby siê z Jasiem
gdyby by³a bezbo¿nic¹.

Wójt
Poza tym wszyscy wiedz¹ ¿e
w dnie świête nie pracuje.

Agata
Ona nigdy nie pracuje.

Wójt
Widzice!
Świête dziecko.

Hanka
Dziecko?
Ju¿ w piêtnast¹ wiosnê
by³a kobiet¹.

Wójt
Bo szybko dojrzewa...

Agata
Ona wszystkich demoralizuje

Wójt
Przesada.

Antek
Wyrośnie z tego.

Hanka
Tak nie mo¿e byæ,
musimy j¹ ukaraæ.

Agata
Powiesiæ.

Hanka
Utopiæ.

Agata
A potem spaliæ.

Wójt
Mam pomys³
dajcie j¹ do mnie,
bêdê j¹ maltretowa³.

Antek
Nie!
Ja chcê j¹ maltretowaæ.

Hanka
Przestañ Antek,
zboczeniec jeden.

Ja j¹ bêdê maltretowaæ!

Narrator
Ostatecznie uchwalono, ¿e Jagna bêdzie maltretowana przez ka¿dego mieszkañca Lipiec po kolei a nastêpnie wypêdzona z wioski.  Po wykonaniu wyroku ¿ycie w Lipcach wróci³o do normy.  Wszyscy prowadzili czyste i przyk³adne ¿ycie.  Antek ¿y³ d³ugo i szczêśliwie z Hank¹.  Wójt ustawi³ siê z Agat¹ i zamieszkali razem w nowowybudowanej willi.  Jaś natomiast zrezygnowa³ z bycia ksiêdzem, poszed³ do szko³y muzycznej i zosta³ gwiazd¹ rocka.

(Kurtyna siê zasuwa, narrator odchodzi, jedna osoba przechodzi przed widowni¹ z tabliczk¹ "Koniec Aktu 4.- Ostatniego")
 

Koniec

(powst: 26kwietnia - 1maja 1997r.)